WYDAWNICTWO Bez%20tytu%C5%82u_2.png-70%  

PARKINGI PODZIEMNE JAKO MIASTA SPOTKAŃ Aleksander Trojanowski

PARKINGI PODZIEMNE JAKO MIASTA SPOTKAŃ Aleksander Trojanowski - Biuro Literackie
search

PARKINGI PODZIEMNE JAKO MIASTA SPOTKAŃ Aleksander Trojanowski

Aleksander Trojanowski

Biuro Literackie

9788366487055

21.5 x 16

36

miękka


Debiutancka książka Trojanowskiego to poetycki loop o miejscach. Mieszkańcy jego wierszy próbują opuszczać swoje rdzenne dzielnice, ale ścieżki (muzyczne?) zwijają się w pętle, fugi okazują się rondami, a gorączkowe ucieczki kończą się w punkcie wyjścia – gdzieś we wrocławskim „moim Winnipeg”. To wiersze śniące, ale śniące w


Debiutancka książka Trojanowskiego to poetycki loop o miejscach. Mieszkańcy jego wierszy próbują opuszczać swoje rdzenne dzielnice, ale ścieżki (muzyczne?) zwijają się w pętle, fugi okazują się rondami, a gorączkowe ucieczki kończą się w punkcie wyjścia – gdzieś we wrocławskim „moim Winnipeg”. To wiersze śniące, ale śniące w języku, tętniące niespokojnym rytmem, rozwibrowane erotyką gramatyki, która pozwala pochwycić relacje intymne na gorącym uczynku polityczności. Usłyszawszy „ścieżkę wojenną wszystkich ze wszystkimi”, Trojanowski przełożył ją na oryginalny liryczny soundtrack. Kolejny mocny debiut w najmłodszej poezji polskiej.

czytaj więcej
Produkt poekspozycyjny lub końcówka magazynowa.
Może posiadać nieznaczne uszkodzenia (np. metki cenowe, przybrudzenia, zarysowania, zagięcia), które nie wpływają na funkcjonalność produktu.
10,15 zł
29,00 zł
Taniej o: 18.85 zł (-65%)

Mamy na stanie 3 szt. i jesteśmy gotowi do wysyłki

Wysyłamy w 24h + czas dostawy

14 dni na zwrot produktu

Koszty dostaw już od 8.90 zł

Darmowa dostawa już od 100 zł

Blik Przelewy24 GPay Visa Mastercard

Recenzje

Na razie nie dodano żadnej recenzji.

Napisz swoją opinię

PARKINGI PODZIEMNE JAKO MIASTA SPOTKAŃ Aleksander Trojanowski


Debiutancka książka Trojanowskiego to poetycki loop o miejscach. Mieszkańcy jego wierszy próbują opuszczać swoje rdzenne dzielnice, ale ścieżki (muzyczne?) zwijają się w pętle, fugi okazują się rondami, a gorączkowe ucieczki kończą się w punkcie wyjścia – gdzieś we wrocławskim „moim Winnipeg”. To wiersze śniące, ale śniące w języku, ...

Napisz swoją opinię