search
Udostępnij
Darmowa dostawa już od 100 zł
Ostatni, pożegnalny gryps dotarł do rodziców i żony „Tadeusza” wiosną 1947 roku. Przyniósł go były więzień obozu w Auschwitz na zapamiętany adres przy ulicy Batorego 2 w Katowicach, gdzie mieszkali Wróblowie i gdzie w czasie okupacji był konspiracyjny punkt kontaktowy. Anonimowy posłaniec wręczył go nic o sobie nie mówiąc, tylko tyle,
Ostatni, pożegnalny gryps dotarł do rodziców i żony „Tadeusza” wiosną 1947 roku. Przyniósł go były więzień obozu w Auschwitz na zapamiętany adres przy ulicy Batorego 2 w Katowicach, gdzie mieszkali Wróblowie i gdzie w czasie okupacji był konspiracyjny punkt kontaktowy. Anonimowy posłaniec wręczył go nic o sobie nie mówiąc, tylko tyle, że pochodzi z Chorzowa i że wiele przeszkód pokonał, by ten list przekazać rodzinie zabitego współtowarzysza niedoli, któremu to przyrzekł tuż przed egzekucją. Nosił go w bucie, ukryty między obcasem a podeszwą i mimo rewizji, jaką hitlerowcy przeprowadzili podczas zarządzonej przez nich ewakuacji obozu, ocalił tę małą kartkę papieru – świadectwo męczeństwa – od zniszczenia i zbezczeszczenia przez wroga. Pozostał wierny nie tylko koledze, ale również samemu sobie, wypełniając tak trudną misję. Małą kartkę, mniejszą niż ze szkolnego zeszytu, pożółkłą i sfatygowaną, złożoną we czworo, trzymam delikatnie w dłoniach tak, jak się trzyma relikwie najświętsze. Papier jest już prawie przetarty dlatego delikatnie rozprostowuję i ze wzruszeniem przyglądam się słowom zapisanym kopiowym ołówkiem. Nie trudno je odczytać, mimo, że papier pokryty jest brązowymi plamami. Te plamy, a raczej regularnie odciśnięte ślady, to znaki pochodzące z rdzy od gwoździ buta, w którym list był przechowywany.
Niedostępny
Darmowa dostawa już od 100 zł
Na razie nie dodano żadnej recenzji.